20.05.2013 00:31
Świadomość
Niesamowity ciepły majowy wieczór. Pogoda zrobiła się
piękna. Siedze na tarasie w krótkich spodenkach i koszulce
a na zegarze przekreci sie zaraz data na kolejny dzien.
Pomimo późnej już pory nocnej nadal słychać silniki
czterorzędowych ślicznotek pracujących na obrotach bliskich
odcięciu. Raz po raz dla odmiany do moich uszu dobiega strzał z
silnika ducati, sp1 badź innej v-łki. Widać że poza mną
również inni cierpią na bezsenność.
Nie dając tym
samym spać innym, niewinnym mieszkającym na przypadkowej,
nieplanowanej trasie ich przelotu.
Chciałbym byc dziś
jednym z nich...
... niestety jednak moje losy potyczyły się
inaczej.
Zarówno pogoda jak i dźwieki motocykli
obudziły we mnie wspomnienia sprzed roku i uświadomiły kilka
spraw a właściwie jedną.
Kilka miesięcy temu rozstałem, się
z dziewczyną, rok temu o tej porze planowaliśmy wspolne wakacje
na moto, podczas ktorych przygotowalem dla niej mega
niespodzianke, której niezdradzilem przez ponad 2
miesiace. Gdy o niej sie dowiedziala w przeddzien jej realizacji
doslownie skoczyla na mnie, uwiesiła na szyi i nogami objeła w
biodrach próbując mnie całowac i dziekować jednoczesnie.
Była ładna i miała świetny charakter. Jednak zawsze jest
jakieś ale... i dlatego już nie jesteśmy razem.
Nie mam
zamiaru rozpisywać sie wiecej o niej czy o obecnych wtedy nas.
Ta noc obudziła we mnie mnóstwo wspomnień z nią
związanych... pierwsze spotkanie, dlugie rozmowy na skype do
godzin porannych, wspólne pierwsze wakacje oraz te
poźniejsze.
Pierwszy pocałunek, pierwszy seks i pierwszą
jazde na motocyklu.
Ta noc uświadomiła mi, że o wiele
dokładniej pamiętam jak pierwszy raz usiadła za mna na mojej
"żonce" aniżeli pierwszy raz jak sie kochaliśmy...
Gdy
sięgne pamięcią głębiej to nie tylko w jej przypadku tak było.
Opisując swoje życie moge w wiekszych detalach opisac swoją
pierwsza jazde na motorynce anizeli pierwszą randke z dziewczyną,
z wiekszymi szczegółami opowiem jak wygladała moja
pierwsza jazda na L-ce niż pierwszy pocałunek i o wiele
precyzyjniej pamietam pierwszą jazde na "żonce" niż swój
pierwszy seks...
Komentarze : 2
"Kap, kap płyną łzy" - pewnie niesłusznie, ale odniosłem wrażenie publicznego rozczulania się nad sobą.
Ile "pienistych w samotności" wspomogło ten wpis ;-)
Zawsze uważam, że ciężko komentować osobiste przeżycia znajomych, jeszcze ciężej nieznajomych, jednak Twój wpis - pomimo iż nie skomentuję go szerzej - po prostu mnie ujął nie tylko ze względu na bezpośredniość.
Ostatecznie różne w życiu bywają chwile...
Archiwum
Kategorie
- Ekstremalnie (8)
- Emigranci (1)
- Na wesoło (656)
- O moim motocyklu (1)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (10)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)