Najnowsze komentarze
1995radzio do: po co to wszystko
motocykle to cos pieknego ja zacze...
"Kap, kap płyną łzy" - pewnie nies...
Zawsze uważam, że ciężko komentowa...
Opamiętany do: Było minęło...
Ja nie rozumiem... szczycisz się, ...
Ja to już nie nadążam za Tobą, ile...
Więcej komentarzy
Moje miejsca
<brak wpisów>

25.07.2012 00:31

Wyprawa na mazury cz. II

Poniedziałek, 2.07.12, godz. 4.40

Poniedziałek, 02.07.2012  godz ok 4.40. Dźwięk budzika, coś czego tak wielu z nas „uwielbia”, tym razem jednak budzik nie jest tak straszny jak zazwyczaj, ponieważ przyśwituje nam myśl że nie ruszamy do pracy, a w podróż na którą czekaliśmy od kilku tygodni.
Wyruszamy z małym opóźnieniem, ponieważ dopiero ok 6.00. Kierunek Gniezno. Droga została wyremontowana całkiem niedawno więc te kilka rozgrzewkowych kilometrów zniknęły szybko i bez jakiekolwiek problemu.
Dalej kierunek Toruń.  Pierwszy postój zrobiliśmy po ok 100 km kawałek za Inowrocławiem, na przydrożnej stacji paliw. Rozprostowanie nóg, uzupełnienie płynów i dalsza podróż.
Kolejny przystanek, już nieco dłuższy zrobiliśmy w Toruniu, a właściwie na wyjeździe z Torunia. Śniadanko w Carrefour`ze na Bielawach ok 9.00-9.30, zajęło nam około półgodziny, może nawet godzinę. Zgodnie z zasadą żeby nigdzie się nie śpieszyć i cieszyć się samą podróżą, a nie dopiero po dotarciu na miejsce.


 Zuzia z moją żonką po śniadaniu

Po zrobieniu pierwszego zdjęcia i zapełnieniu troszkę żołądków wróciliśmy na drogę.

Kierujemy się na Brodnicę, wedle moich oczekiwań trzeba było w tym miejscu uzupełnić płyny w baku. Nie robiłem tego wcześniej, żeby sprawdzić czy pod dodatkowym obciążeniem spalanie również będzie większe, ale zostałem bardzo miło zaskoczony przez moją „żonkę” gdyż nie miała zwiększonego zapotrzebowania na benzynę.  Zaraz obok stacji paliw był McDonald więc jakże można sobie było odmówić ;).

Jedziemy dalej, tym razem zatrzymujemy się zaraz po opuszczeniu Ostródy. Przydrożny parking przy jeziorze i zaczynamy odczuwać, że cel podróży już bliżej aniżeli dalej. Tutaj zdejmujemy kurtki i na kilkanaście minut rozkładamy się na małym pomoście.  Piękno chwili psują niemieccy turyści :/ (nie żebym miał jakiś problem, ale raczej nie pałam sympatią do nich). Kolejne fotki i pierwsza mapa Warmii i Mazur. Ponownie ubieramy kombinezony i nawijamy kolejne kilometry.

 

 

Następny przerwa w drodze, przerwa na obiad. Poszukujemy w Olsztynie restauracji „Przystań”. Z przewodnika Pascala wyczytaliśmy, że jest to bardzo ładna restauracja i warto ją odwiedzić przejeżdżając przez Olsztyn. Niestety miejscowi skierowali nas do innej restauracji nad innym jeziorem  w Olsztynie. Mój brzuch domagał się posiłku więc stwierdziliśmy, że odpuścimy sobie dalsze poszukiwania i zostaniemy. W tym miejscu podobnie jak podczas śniadania zeszło nam sporo czasu.
Po całkiem smacznym obiadku ruszyliśmy w kierunku Mrągowa.
Tu zatrzymaliśmy się na kilka minut na tankowanie i oczyszczenie kasków z muszek. Po przejechaniu ponad 350 kilometrów uzbierało się ich trochę. Po Zuzi było widać zmęczenie oraz niedogodności spowodowane brakiem komfortowej pozycji pasażera na gsxr-ze.  Szczerze mówiąc to podziwiam ją za to, że nie narzekała zbyt dużo na ograniczoną przestrzeń z tyłu. Z Mrągowa dalsza część podróży wiodła nas przez  Kętrzyn w kierunku Węgorzewa.

Na miejsce dotarliśmy ok godz 17.30 a więc dość późno. Mieścina w której spaliśmy- Trygort znajdowała się tuz przed Węgorzewem.  Po odszukaniu naszego noclegu, rozpakowaliśmy się a nasza gospodyni, Pani Ela, w tym czasie przygotowała dla nas kolacyjkę. Zaraz po zjedzeniu uderzyliśmy nad jezioro w pełni odetchnąć po podróży napić się w końcu zimnego piwka na które oboje czekaliśmy cały dzień.


Na koniec tego wpisu kilka spostrzeżeń z pierwszego dnia podróży.
Po pierwsze primo: Toruń, duże korki od rana, więc trzeba było się w wielu miejscach przeciskać, duży plus za sygnalizacje świetlną z zegarami które odmierzały czas do zmiany świateł.
Po drugie primo: Olsztyn- bardzo duże koleiny na głównej drodze w mieście, część głównej drogi w remoncie.
Po trzecie primo - ultimo: gorąco polecam drogę z Węgorzewa do Mrągowa J, super nowiutki asfalt dużo zakrętów a ruch jakoś nie dał się we znaki. Droga z Mrągowa do Olsztyna w trakcie modernizacji, bardzo dużo ciężkich maszyn, praca na pełnych obrotach.
 Czwartego primo już nie ma, czas już spać więc dalsza część relacji w następnych dniach;)
Wyświetl większą mapę

Komentarze : 2
2013-01-23 01:22:01 flying Pole

włąsnie wilczy szaniec ominelsimy, ale za to unkry an mamerkach zwiedzilismy, komary zyc nei dały

2012-07-25 01:04:26 klurik

A Wilczy Szaniec odwiedziliście? :) Widzę, że trasa przebiegała tuż obok.

  • Dodaj komentarz