19.10.2011 01:51
bajeczka na dobranoc;)
Jakiś czas temu podczas urlopu poznałem bardzo miła
dzeiwczyne.
Tak sie składa że nadal utrzymujemy kontakt a
tydzien temu poprosiła mnie o napisanie bajki dla jej 3 letniej
córeczki (swoją drogą mała jest neisamowita :D ). Niby nie
takie trudne zadanie, ale dostałem wytyczne że musze użyc
następujących słów: czarodziejski ogród, latający
dywan, samochody wyścigowe, pałac, jezioro, peleryna, czekolada,
komputer, zegar.
Wczorajszego wieczoru zacząłem
produkcję, dzisiaj natomiast skońćzyłem, a że dawno nic nie
pisałem postanowiłem przedstawić to nieco szerszemu gronu. Tak
więc oto moja bajka:
Opowiem Ci dziś bajkę, nie o kocie który palił fajkę -
ponieważ to jest niezdrowe- ale o pewnym człowieku,
którego pasją były samochody wyścigowe :). Mimo tego, że
są one bardzo drogie zarówno w zakupie jak i w utrzymaniu
nie powstrzymywało go to przed nabywaniem kolejnych. Inwestował w
to wszystkie pieniadze jakie zarobił naprawiając komputery. Pracę
ów mężczyzna kończył o różnych godzinach, nie
liczyło się dla niego czy zegar pokazywał 16, czy 21 każdego dnia
po pracy szedł do garażu. Spędzał tam większość, jeżeli nie cały
wolny czas jaki mu pozostawał, pielęgnując swoje zainteresowania.
Jeżeli nie mył, to polerował, jeżeli nie polerował to rozbierał
poznając dokładnie budowę od każdej najmniejszej śrubki. Po
zaledwie kilku tygodniach znał na pamięć dokładne ustawienia
swojego ulubieńca cukierkowo czerwonego Skyline`a GTR z pajęczyna
w kolorze gorzkiej czekolady i ogromną czarną wdową na
masce. Wnętrze miał wykończone w tych samych odcieniach by
wszystko idealnie ze sobą pasowało. Nawet felgi były czerwone z
dodatkiem czekoladowego koloru na rantach.
Jak sam
mówił, wsiadając do niego czuł się jakby przekraczał drzwi
do czarodziejskiego ogrodu. Ten samochód był dla niego
wszystkim. Ze względu na wydarzenia jakie przeszedł przez
ostatnie kilka lat nie ma przy sobie nikogo bliskiego.
Przyjaciół prawdopodobnie nigdy nie miał ponieważ trudno
nazwać przyjacielem kogoś kto zamiast wspierać CIe w tym co jest
dla Ciebie ważne- jeżeli nie najważniejsze – stawia Ci
ultimatum, że gdy będziesz to kontynuował to nie chce CIe znać.
Trudno również nazwać przyjacielem kogoś kto nie potrafi
Ci pomóc bezinteresownie. Jeżeli zaś chodzi o rodzine, to
mieszkał on daleko od domu. Musiał się wyprowadzić by poukładać
swoje życie. Twierdził, że jest na tyle dorosły, że może
zamieszkać sam i próbować życia na własną ręke. Chciał tym
udowodnić, zarówno sobie jak i innym, iż potrafi sobie dać
rade, dlatego dystans jaki dzielił go od domu rodzinnego wynosił
kilkaset kilometrów.
Wracając jednak do jego pasji,
mimo, ze ów piękny Nissan był jego największym chlubą i
czuł się bez niego jak superman bez peleryny to w garażu czekało
kilka kolejnych samochodzików, każdy wyjątkowy, każdy
niepowtarzalny.
Poza, tym już zapełnionym garażem,
mężczyzna obok budował kolejny, który chciał zapełnić
następnymi autami. Tym razem miały być to same kabriolety.
Wszystko po to aby poczuć wiatr, smagający włosy i twarz, by
móc doświadczyć choćby małej części tego co czuł Alladyn
na swoim latającym dywanie.
W czasie gdy on rozwijał swoje
zamiłowania, zły duch nie spał i szykował dla niego
niespodziankę. Jednego z wielu pięknych dni gdy wracał z
przejażdżki po okolicznych górskich jeziorach,
wrócił jak zawsze do swojej niewielkiej posiadłości,
lecz nie zauważył, że nim brama zdążyła się zamknąć ktoś wbiegł.
Mężczyzna wjechał do garażu , zamknął auto, zatrzasnął garaż i
przeszedł do domu, by zjeść kolację oraz wziąć kąpiel przed snem.
Gdy tylko skończył i opuścił łazienkę, jego wzrok zatrzymał się
na na częściowo otwartych drzwiach garażu oraz na włączonym
świetle. Po chwili zobaczył jak jego auta zaczynają opuszczać
garaż. Gdy zobaczył postać wsiadającą do jego ulubionego auta,
nie zawahał się, nei czekał ani ułamka sekundy, złapał co stało
najbliżej, a najbliżej stała miniaturka pałacu Taj Mahal, w
nerwach oderwał kilka kolumn i wybiegł w ręczniku próbując
zatrzymać przestępcę. Nie zważał na to że biegnie pomiędzy
krzakami róż, a następnie po asfaltowym podjeździe. Czuł,
że skóre na stopach zdarł już po kilku krokach, jednak nie
poddał się, pędził jak szybko tylko mógł, aby nikt nie
odebrał mu tego co dla niego było tak ważne, z czym wiązały się
zarówno najprzyjemniejsze jak i najgorsze wspomnienia jego
życia. Nim drzwi od garażu otwarły się na tyle wysoko by złodziej
mógł wyjechać jego autem, on stał już przed nimi.
Przestępca ze strachu wyskoczył z samochodu i próbował
uciekać przez garaż rzucając wszystkim co tylko się dało w
mężczyznę. Jednak nie udało mu się trafić go ani razu i sam
zamknął się w rogu. Żeby się stamtąd wydostać musiał on pokonać
właściciela, lub błagać o litość. Wybrał tą pierwsza opcje
ponieważ mężczyzna był od niego lżejszy kilkanaście
kilogramów. Nie spodziewał się jednak jaka potęga
drzemie w człowieku któremu ktoś probuje zabrać jego
największy skarb. Złoczyńca już po kilku chwilach został
znokautowany miniaturowymi wieżami pałacu Taj Mahal, a w
przeciągu kilku minut oddany policji.
Morał z
tej bajki płynie taki, że jeżeli naprawdę coś się dla Ciebie w
życiu liczy to nawet gdy będziesz ledwie stał na nogach a ktoś
będzie Cie próbował tego pozbawić to i tak się nie poddasz
a będziesz walczył ;)
Dobranoc ;)
Archiwum
Kategorie
- Ekstremalnie (8)
- Emigranci (1)
- Na wesoło (656)
- O moim motocyklu (1)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (10)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)