Najnowsze komentarze
1995radzio do: po co to wszystko
motocykle to cos pieknego ja zacze...
"Kap, kap płyną łzy" - pewnie nies...
Zawsze uważam, że ciężko komentowa...
Opamiętany do: Było minęło...
Ja nie rozumiem... szczycisz się, ...
Ja to już nie nadążam za Tobą, ile...
Więcej komentarzy
Moje miejsca
<brak wpisów>

10.04.2011 04:08

inspiracje

zainspirowany fragmentami tekstu

zainspirowany fragemntami tekstów które ostatnio znalazłem  w necie i którymi się podzieliłem razem z wami, w mojej głowie narodził się pomysł żeby także sprobować opisać jedną z moich drogowych przygód. chciałbym tylko żebyście przmknęli troszkę oko na brak dużych liter, oraż pewne błedy ponieważ jest to pisane pod dużą ilością wrażeń.

Piątkowe popołudnie, dzień wolny od pracy, ponieważ miałem komisję lekarska, wracam do domu ok 17.40. Zanim jednak zobacze poraz kolejny progi mojego domu, wykrecam do znajomego, któremu zostalo zaledwie 20   minut pracy. Pytam go czy podpisuje sie pod petycja dotyczaca dzisiejszego szalenstwa na drodze, oczywiscie potwierdzil, przy okazji zwerbowalismy jeszcze jednego znajomka, tak wiec wszystko ustalone, 18.30 spotykamy sie w ustalonym miejscu.

VTR FIRESTORM 1997

VTR SP1 2001

R6 2009

Dwie v-łki, takiego spotkanie jeszce nei mielismy. Wiedzielismy jednak że w koncu ten dzień nadejdzie i nadszedł. Ludzie na dorgach będą nas słyszeć przynajmneij z odległości ok 1500m.

Przed wyjazdem na umówione miejsce, podczas ubierania się towarzyszy mi Macca Squad. Odkąd tylko zacząłem jeździć ta mużyka zawsze jest ze mną, na początek zazwyczaj kawałek "zapierdalam" bądź "3 dni" by pobudzić umysł i ciało, zaraz po niej "zwolnij- wersja ze zdjęciami z wypaków motocyklach- wszystko to żeby pobudzić wyobraźnie.

Ubrałem się, siadam  na nią. Ona już wie co ans czeka dzisiejszego wieczora, wie z kim jest umówiona na spotkanie dlatego siedząc, pochylam się nad bakiem, masuję "kręgosłup" z obu stron, prosząc jednocześnie by po raz kolejny mnie nei zawiodła na drodze, żebyśmy wrócili do domu  w jednym, zdrowym kawałku, zarówno ja, jak i ona. Póki co, jeszce nei może mi nic odpowiedzieć.
Przekręcam więc kluczyk, zapalają się kontrolki, oboje wiemy, że nawet gdyby w tej chwili spadł deszcz i zamarzł na drodze to i tak wyjedziemy, razem możemy dokonać naprawdę wiele. Siedze już na niej w ten sam sposób jak nie raz to robiłem, jednak czuje coś noweego, prawdopodobnie podniecienie wywolane tym, że w końcu moja kochanka  spotka na drodze koleżankę w której bije to samo serce, identyczne dwa cylindry, które na drodze zamieniaja sie w dwie komory serca, pompujące krew pod cisnieniem znanym tylko nielicznym wybranym. Dwa gaźniki pełnią funkcję przedsionków tego ogromnego serca. 
W końcu po ostatnich zdaniach wymienionych z nią w ciszy piatkowego popołudnia, gdy dzieciaki po szkole  tocza ostatnie dysusje z rodzicami na temat wieczornego wyjscia, wciskam magiczny przycisk od któego zaczyna się cała zabawa. 
Mija ułamek sekundy i słysze pierwszy strzał z tłumików... miód na moje uszy, piekniejsze aniżeli wyznanie miłości od kobiety za którą uganiasz się sie od kilku miesiecy badz kilku lat. Chowam stopke, wycofuje motocykl z podjazdu, otwierajac i zamykajac jednoczesnie przepustnice, co daje efekt wystrzalu z naprwdej konkretej petardy w sylwestra (szczerze mówiąc często zastanawiam się, nad cierpliwościa moich sąsiadów, jak długo to zniosą zanim zadzwonią po policje).

Mija kilka minut, dojeżdżam na miejsce spotkania, chłopaki już czekają, zostaje jedno pytanie, gdzie jedziemy?? NIklt nie ma pojęcia, wszyscy zgadzamy sie an towmiast z pomyslem żę trzeba zawiajac sie z naszego miasteczka najszybciej jak sie da. Opuszczamy umówine miejsce, kierujemy sie w strone obwodnicy,  moja "burza,  ognia: na przedziew, zaraz za nią SP1 niczym nei ustępująca, zarówno w osiągach jak  i w niesamowitym dźwięku silnika V, na samym końcu R6, brzmiąca przy naszych niuńkach bardziej jak r125,  na całe szczeście moc jest porównywalna, a nawet troszkę większa, ale za to umiejętnosći kierowcy troszkę mniejsze. 

Przejeżdżamy obowdnice dośc spokojnie, zegary zbliżają się do ok 200km/h ale nie przekraczaja tej granicy, wszyscy trzymamy się w takim samym szyku, ja na przezie, zaraz za mna SP1 a an samym końcu R6, kolejnośc zmienia sie dopiero krotko przed wjazdem an austrade, zostaje an samym koncu. Dojeżdzamy do ogromnego ronda, na ktorym konczy sie objazd miasta a zayczna piekna dwupasmowa autostrada.  Przed wjazdem na ronda, redukuje bieg an pierwszy, w mojej głowie już narodzil sie pomysl by po zjeździe z ronda wystrzelić światłęm w niebo. Tak też się stało. Na rondzie kolejnośc była następująca, SP1, R6  i ja. Na Wjeździe na autostrade, szarpnąłem manetką i kolega  na yamaszce mógł jedynie podziwiac jak walcze by utrzymać balans. W końcu padam an dwa koła. Jestem w pełni przygotowany na mijanie aut z jakiejkolwiej strony, czy z lewek, czy z prawej, czy -jak to lubie najbardziej robic- wciskac sie miedzy dwa auta jadace na obu pasach. Chłopaki jednak nei preferują ąz tak ostrej jazdy. W miarę dość spokojnie docieramy do zjazdu z austrady i wbijamy sie na miasto, an ktorym nasze maszynki maja jeszcze barzeij znaczaca przewage. W korku mijamy dziesiatki aut, strzelajac co kilka sekund z tlumikow, zeby kierowcy aut sie spojrzeli w lusterko, a nie na przechodza e obok trzesace miesem 18-latki.

Po przebiciu się przez miasto docieramy do McDonalda, i  zdajemy sobie sprawe że pomimo tego iż zaczęło się robić nieco chłodniej nasza wyprawa dobiero sie zaczyna

Komentarze : 6
2011-04-17 10:55:35 nieśmiertelny81

fajnie się czytało chciałbym to przeszyć i może to przeżyje na suzuki rg 125 dajnie czekam na kolejne
pozdrowienia .

2011-04-10 22:54:37 flying Pole

iweo rg
jakoś nie rusza mnie twój komentarz, nie jestem agencją towarzyską, nie będe się starał dogodzić wszystkim :D

2011-04-10 20:25:43 A.M.

Oj nie czepiaj się iweo, jest ok : ) Pozdrawiam, fajnie się czyta takie wpisy, wiedząc, że już niedługo będzie można doświadczyć tego samego ]:-> no dobra może z nieco mniejszą predkością (póki co)

2011-04-10 13:09:20 iweo rg

To, że pisane "pod dużą ilością wrażeń" nie znaczy, że nie autor nie może przeczytać swojego wpisu po skończeniu. A jeśli nie może, to tym bardziej ja nie mogę.

2011-04-10 11:30:54 Hampel

Zgadzam się z kolegą, klimatyczny tekst ;) Pozdrawiam i lecisz do moich ulubionych..

o2o !

2011-04-10 10:13:06 Michaliński

Fajnie się czytało! ;) Czekam na następne! ;) Pozdrawiam! M.

  • Dodaj komentarz